wtorek, 14 kwietnia 2015

teraz wtorek




 




To, że nie lubię poniedziałków już ustaliliśmy :) Dzisiaj czas na wtorek. 

Lubię go. 

Dlaczego? 

Bo nie jest poniedziałkiem to po pierwsze ;) a po drugie - bo już jestem rozkręcona. Na pełnych obrotach znaczy się :) I znaczy również, że we wtorek chodzę już jak w zegarku. Więc raczej nakręcona :) Pełną parą. Na maksa. 

Praca, sklep, dom.

Komputery, faksy, telefony, analizy, wydruki, wnioski, podsystemy, aplikacje, bazy danych. 
Pomidory, śmietana, zielenina, szynka krucha, pierś z kurczaka i kiełbaski z cielęciny. 
Rozliczenie gazu w skrzynce, suche pranie na suszarce i obiad jeszcze w siatkach. 

I chory zwierzak, więc wizyta u weterynarza. I znowu czegoś nie kupiłam, więc po drodze jeszcze na chwilę do sklepu. I muffinki wczoraj upieczone Mamie podrzucić bo kiedyś to ona zawsze smakołyki podsuwała... 

A w tzw. międzyczasie? Taaak. Jest jeszcze międzyczas! Na szczęście. Nie wiem co bym bez niego zrobiła...

A więc w międzyczasie szybki obiad, kolejne danie z tych dla zabieganych:



PLACUSZKI Z CUKINII



 


 




Uwielbiam. Robię je intuicyjnie. 

Cukinia starta na grubych oczkach a potem same smaczki i jak zdrowo! - siekana nać pietruszki, koperek, szczypiorek, bazylia, trochę czosnku, jajka, ser feta, kozi lub cheddar (a najlepiej wszystkie trzy). Jeszcze mąka, mleko, sól i pieprz. Taka moja wersja na bogato ;) Smażę na oleju, odsączam z jego nadmiaru i jeszcze tylko kleks śmietany... 








A na deser? Co chcecie! Ja mam muffinki ;)




  




MIŁEGO!



środa, 8 kwietnia 2015

fifty shades of grey

  


   


  




Kocham greya! Mąż wie ;)

Ma wiele twarzy. Grey. Mąż trochę mniej :)

Uwielbiam go samego i w towarzystwie... 

Może być jasny - biel muśnięta kroplą szarości lub ciemny - antracytowy przechodzący niemal w czerń. Gołębi lub o odcieniu pochmurnego nieba. Z delikatnym odcieniem zgaszonej zieleni bądź ziemistego brązu. Najchętniej we wnętrzach minimalistycznych. Delikatnie - w towarzystwie bieli, zgaszonej żółci, beżu, minty i pudrowego różu. Mocniej - w duecie z intensywną żółcią, różem lub z turkusem. Dramatycznie, mrocznie, seksownie i z pazurem - w związku z głębokim fioletem, magentą, granatem, czernią, srebrem i złotem. Niezwykle do twarzy mu z miedzią. I z drewnem wspaniale.

Antracytowy, grafitowy, marengo, stalowy, gołębi, popielaty, srebrny, mysi, platynowy...

Podobno ludzkie oko jest w stanie rozróżnić ok. 500 odcieni szarości. Nie sprawdzałam. Wiem tylko, że każda szarość jaką mam wokół siebie jest inna. W kolorze grey mam sukienkę, donicę, drzwi, kubek do kawy, lodówkę, ulubiony koc, ścianę w salonie, zamszowe botki, dywan w sypialni i cień do powiek. Wszystko w jednym kolorze. Wszystko w innym odcieniu. I za to kocham greya...



Poznajcie się. To jest grey...











































































































































































































































Prawda, że sporo greya? Zapewniam, że to nie wszystkie jego twarze ;) A jak Wasza znajomość z greyem? Kochacie czy nie znosicie? Owszem, czemu nie? Czy może nigdy w życiu?



MIŁEGO WIECZORU!



Źródło: Pinterest