"Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy"
Marilyn Monroe
***
I wiecie co? Chyba przyznam rację Marilyn ;)
Chociaż z drugiej strony - lubię świadomość, że pieniądze są. W razie czego. Na zapas. Na czarną godzinę (brrrr... bardzo nie lubię tego określenia).
Ale od początku ...
Doszłam do siebie. Do domu i równowagi. Tej wewnętrznej. Ogarnęłam wywrócone na chwilę do góry nogami życie, pozamiatałam kłęby smutku błąkające się jeszcze gdzieniegdzie po kątach. Otworzyłam szeroko okna, przywitałam słońce. A radości i uśmiechowi otworzyłam drzwi. Domu i serca. Wyciszyłam rozedrgane emocje i uspokoiłam nadszarpnięte nerwy. Schowałam łzy. Na kiedyś. I ...
I poszłam na zakupy ...
:)
Tak, właśnie zakupy.
A teraz siedzę i myślę. Zastanawiam się o co chodzi? I dochodzę do wniosku, że być może o tzw. "równowagę w przyrodzie". Nie jestem pewna, bo nie zawsze moim antidotum na smutek są zakupy. Ale tym razem tak. I wiecie co? Pomogło, sprawiło radość, było nagrodą. Ale za co? Za heroizm? Za przetrwanie? "Za" czy po prostu i mimo to, ot tak?
I tu dochodzę do wniosku, że natura ludzka jest dziwna. Bo przecież to, że zagrożenie minęło, że najgorsze już za nami, że już jest dobrze powinno wystarczyć. Dać radość i nadzieję. I dało. Dało "kopa" do tego aby na nowo poukładać hierarchię spraw ważnych i ważniejszych, zignorować te zupełnie nieważne oraz przypomnieć sobie o tych najważniejszych. OK. Ale ja potrzebowałam oprócz wielkich słów
DZIĘKUJĘ, ŻE BYŁAŚ
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ
DZIĘKUJĘ
jakiejś nagrody?!
Nie wiem.
A może chodzi po prostu o sprawienie sobie drobnej przyjemności (drobnej?!).
A może to nasza próżność, chęć posiadania, nadmierny materializm ...
Niedawno przeczytałam, że powinno się kupować tylko to co jest nam potrzebne. Dzięki temu są pieniądze a przestrzeń wokół niezagracona. To prawda. Bo czy potrzebny mi jest kolejny koc tylko dlatego, że jest ładny, aksamitny w dotyku i wspaniale prezentuje się na mojej sofie? Czy aby na pewno nowa doniczka czy też pościel fantastyczna w dotyku i prezencji to to, o co chodzi w moim życiu? Chyba jednak nie. A mimo to idę i kupuję. Zamawiam, przelewam, oczekuję i z niecierpliwością odbieram przesyłkę. I cieszę się jak dziecko. Biegnę do domu i uwielbiam ten moment zanim rozpakuję pudełeczka kryjące tajemnicę, niespodziankę, przyjemność. Oglądam, przymierzam, wącham, przepadam...
Uwielbiam. To moja słabość. Nie jedyna ...
Ale o tym innym razem ...
***
Po tak długich miesiącach
po tak strasznej rozłące
jakie oczy masz modre,
jakże usta gorące
Więc to prawda! więc jesteś?
więc dotykam Cię żywą,
istniejącą jak życie
i jak życie prawdziwą?
Klękam, stopy Twe kładę
na mą głowę schyloną
palce moje są zimne
myśli huczą i płoną (...)
po tak strasznej rozłące
jakie oczy masz modre,
jakże usta gorące
Więc to prawda! więc jesteś?
więc dotykam Cię żywą,
istniejącą jak życie
i jak życie prawdziwą?
Klękam, stopy Twe kładę
na mą głowę schyloną
palce moje są zimne
myśli huczą i płoną (...)
Emil Zegadłowicz
"Przywitanie" (fragment)
* * * polecam w wykonaniu: Michał Żebrowski & Kasia Nosowska pod tytułem "Nocą przed snem marzę"
***
Miłego wieczoru ...